W Sylwestra postanowiłam, że nie będę robić żadnych postanowień na nowy rok. Po co marnować czas i atrament na spisywanie czegoś, czego i tak nie dam rady wykonać. Moja wada genetyczna, potocznie zwana leniem, widząc taką listę, roześmiałaby mi się prosto w twarz.
Obiecałam sobie tylko jedną rzecz - posprzątać w szafkach, szufladach,pudełeczkach na pierdołki,torebkach, portmonetkach i kieszeniach oraz na starych blogach i pocztach.
No i sprzątam.
Wyrzucam to co niepotrzebne, bo człowiek jak ten chomik dobra gromadzi, bo to i tamto jeszcze się przyda. Wyrywam kartki ze starych pamiętników, aby zaoszczędzić potomnym czytania dziwnych rzeczy. Doprowadzam do ładu spisy przeczytanych książek i tych, które chciałabym przeczytać. Wygarniam z portfelowych czeluści tony paragonów. Kolejna moja dziwna przypadłość - dają paragon, to biorę, a potem zawsze zapomnę wyrzucić. Może dlatego pieniądz w mym portfelu mieszkać nie chce. W kieszeni kurtki znalazłam kilka papierków z perfumerii, pozostałość po zakupach świątecznych.
Przenoszę notki ze poprzednich blogów, czytam stare komentarze. Szykuję zdjęcia do wywołania, bo trzeba je w końcu powkładać w albumy. Zastanawiam się, kiedy zdążyłam się dorobić pięciu adresów mailowych.
I to wszystko powoli,po cichu, żeby leń się nie dowiedział. Pełna konspiracja.
W międzyczasie jeszcze próbuję robić na drutach, czytam książki, gotuję obiady i wykonuję inne czynności, które kura domowa wykonać musi.
Jednym słowem - urobiona jestem, na tego bloga czasu już nie mam ;).
Chyba też muszę powyrywać kartki ze starych pamiętników... ;)
OdpowiedzUsuńJak to "czasu już nie mam"? Ja Ci tu dam!!!
Buziaki
Ewuniu żarcik taki. Trzeba trochę podkręcić atmosferę, żeby za nudno nie było ;).
Usuńi jak, udało się? leń się nie dowiedział?? ;)
OdpowiedzUsuńna razie jeszcze nie i oby tak zostało ;)
Usuń