czwartek, 11 lutego 2016

Nie przeczytam 52 książek!

Od jakiegoś czasu czytam tu i tam o inicjatywie czytelniczej - "Przeczytam 52 książki w roku". Niedawno nawet w telewizji śniadaniowej o niej mówili.
Kto o niej czytał lub słyszał, ręka do góry!
Namiętni czytacze, książkoholicy i mole książkowe pewnie tą rękę podnieśli, a tym którzy nie wiedzą o co chodzi, już tłumaczę. 
W ogólnym zarysie chodzi o to, żeby zachęcić ludzi do czytania. 
Wiadomo - ludź zapisany do czegoś na większym forum, czuje się zobowiązany do wypełnienia owego, bo inni patrzą, w kupie motywacja większa, a i dokonaniami pochwalić się można szerszemu gronu.  
A mówiąc serio - rok ma 52 tygodnie, czyli wychodzi jedna książka na tydzień. Jedną przeczytać w tygodniu nie powinno być trudno. Czyli książka w dłoń i do dzieła. Oczywiście wszystko na zasadzie dobrowolności i absolutnie nic na siłę. Jest też propozycja dla opornych lub tych, którzy mają mniej czasu na czytanie - 26 książek w roku, czyli jedna na dwa tygodnie. To już przysłowiowa bułka z masłem. 
Moim skromnym zdaniem - bardzo fajna inicjatywa, ale ja jestem przekorna i postanowiłam, że nie przeczytam tych 52 książek!
Ja przeczytam 104 książki w 2016 roku!
Tak właśnie zrobię!  

10 komentarzy:

  1. Podziwiam, ja ciągle albo się rzucam i czytam bez pójścia spać całą na raz, albo mam przerwy dłuższe, niż to wypada. Ale znów sięgam po książki, co już uważam za ważne. Miałam długie przerwy kiedy działy się w moim życiu różne trudne sprawy. Życzę wypełnienia Twojego postanowienia!
    pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak czytam u Ciebie ile masz do ogarnięcia i ile kilometrów przejeżdżasz, to wcale się nie dziwię Zaległościom w czytaniu. Dzięki za życzenia :).

      Usuń
  2. szalona kobieta :)))) ja mam nadzieję, że przeczytam chociaż 26, a przede wszystkim znajdę naprawdę fajne książki. poza tym chętnie skorzystam z Twoich podpowiedzi super czytaczu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie będę przeczyć swojemu szaleństwu ;). Pisz co lubisz, a ja chętnie polecę.

      Usuń
  3. aha!!! no to podejmuję Twoje wyzwanie bo ja mam na koncie już 11-tą w trakcie a dopiero połowa lutego więc powinnam dać radę machnąć stówkę !!

    Wprawdzie w tej inicjatywie udziału nie biorę tylko sobie u siebie na blogu to piszę bardziej z ciekawości bo nigdy nie liczyłam ile czytam rocznie ale mogę się podjąć :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No mówiłam, że w kupie raźniej ;). Cieszę się ogromnie.
      p.s. na lubimy czytać lub goodreads można wbijać i oceniać przeczytane książki oraz wkleić sobie banerek na bloga.

      Usuń
  4. Cóż... Jakoś nigdy żem tego nie rachował, to i nie wiem, gdzie mi się podług tych wytycznych znaleźć, osobliwie, że wiele z tego, co czytam, to tomiska opasłe, a i częstokroć sięgam do starych, znanych mi już rzeczy, czasem po to by całej przypomnieć, czasem po jeden jeno rozdział, a czasem dla jakiego szczególiku, przypomnienia godnego... Z pewnością to u mnie w setki idzie i tysiące i xięgi, to jedna z najważniejszych rzeczy w żywocie mojem, ale nie umiałbym ich czytać podług nakazania, że tego oto tygodnia którejś absolutnie pokończyć muszę...:)
    Kłaniam nisko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tomiska opasłe uwielbiam, szczególnie te historyczne o królach i królowych. A i czytać trzy lub cztery różne na raz też mi się zdarza. Tak jak Waszmość - dla wielkiej przyjemności, nie z przykazania ;).
      Również kłaniam.

      Usuń
  5. Katalino - jesteś niemoralna! Jak tak można! 104!? Ale motywujesz, nie powiem. Ja mam mnóstwo knig do przeczytania na własnych półkach i nijak nie mogę nic... No nie i już. Strasznie szybko zasypiam i wina w tym budzika codziennie o 5.15 i intensywnych dni. Ostatnio kupiłam "Dzieci z Bullerbyn", żeby czytać chłopakom, ale jeden zasnął po 2 stronach, a drugi uznał, że bardziej woli oglądać filmiki z dzieciństwa Ronaldo, niż słuchać o Lasse i Bosse... Ale już niejakiej "Zaczarowanej zagrody" wysłuchał. Miał przeczytać sam na lekcje, ale uznał, że jest trudna. Zgadzam się. Jak na II klasę to nawet bardzo. Niemniej udało się nam. Ja osobiście utknęłam w kilku książkach - m.in. "Szatańskich wersetach", "Baśniach z Maluli" i kilku innych. Dla mnie wyzwaniem na ten rok to byłoby 13, ale nie wiem, czy zakładać tę bądź co bądź pechową liczbę ;-). Pozdrawiam i fajnie, że jakoś gdzieś Cię tu odnalazłam :-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już nie wiem co gorsze - niemoralna czy nienormalna ;). Cieszę się, że motywuję, a trzynastka w przypadku książek może być tylko szczęśliwa.
      No i cieszymy się razem ;).

      Usuń