Mąż:po co brałaś ze sobą te wszystkie książki i kazałaś mi je taszczyć?
Żona:to są TYLKO 3 książki i chciałam Ci zaoszczędzić kupowania tutaj nowych.
Mąż:czołg mi tu jedzie?
Żona:no co! nie wierzysz w to, że nie chciałam kupować nowych?
Mąż:nie, w to, że sobie tutaj nowych nie kupisz.
Ups.
ja też ciągle coś kupuję ale ostatnio po kosztach tzn biegam po różnych bazarkach na rzecz zwierząt i tam ludzie sprzedają przeczytane książki za jakieś tam niewielkie kwoty na licytacjach. Kupuję, czytam i potem oddaję znów na te bazarki ktoś kupuje i ksiązka leci dalej :) nie mam gdzie ich trzymać po prostu :)
OdpowiedzUsuńA banerka raczej nie będę wstawiała bo i tak robię sobie na blogu zakładkę co przeczytałam :)
ja staram się ograniczać to moje kupowanie do kolejnych tomów serii i do ulubionych autorów, ale nie zawsze mi się to udaje. Właśnie od 5 minut jestem w księgarni internetowej i już mam w koszyku 6 tytułów. Teraz myślę, które wyrzucić ;).
UsuńA ja odkryłam fantastyczne miejsce jakim jest biblioteka! O, jakie oszczędności. :))
OdpowiedzUsuńDo biblioteki też chodzę, ale własna biblioteczka to jest co Kataliny lubią najbardziej ;).
Usuńja już nie kupuję, wystarczy mi przepastna biblioteka, do której wchodzę i normalnie najchętniej przeczytałabym wszystko :)
OdpowiedzUsuńbibliotek jest i też jest przepastna, ale mi nie wystarcza. Ja muszę kupować ;).
UsuńJa przy remoncie przyrzekłam, że już ani jednej... Ale w piątek 3 zamówiłam, niestety... Tylko z czytaniem gorzej ;-).
OdpowiedzUsuńTo jest jak nałóg, ale z tych dobrych nałogów ;).
Usuń